Překladové cvičení 02 - Hurra, ale wichura
HURRA, ALE WICHURA
Kubuś Puchatek
Pewnego dnia w Stumilowym Lesie szalał wiatr. Prosiaczek wyjrzał ostrożnie ze swojego domku.
- Wichura zmieniła się w miły wiaterek - pocieszał go Puchatek. Prosiaczek poczuł przyjemny powiew. Nagle wiatr przybrał na sile.
- O jejku! - zapiszczał Prosiaczek i zamknął drzwi. Po chwili do domku wbryknęli Tygrys i Maleństwo z wiatraczkami w łapkach.
- Chodźcie na dwór i popatrzcie, jak wirują! - zawołało Maleństwo.
Przyjaciele wyszli na ścieżkę. Prosiaczek wziął wiatraczek od Tygrysa.
- Weź i mój - powiedziało Maleństwo. Prosiaczek miał teraz w każdej łapce wirujący wiatraczek. W pewnej chwili poczuł, że wiatr oderwał do od ziemi.
- Ratuj, Puchatku! – zawołał. Puchatek w porę złapał Prosiaczka za łapkę i ściągnął go na dół.
Wtem na ścieżce pojawił się Królik. Miał ze sobą czerwony latawiec, który pięknie szybował po niebie. Nagle nad głowami przyjaciół pojawiła się Sowa.
- Ach! - westchnęła. - Jaki wspaniały wiatr. Prawie nie muszę poruszać skrzydłami,
a mimo to trafiam tam, dokąd zechcę. A gdzie Kłapouchy?
- Nie widziałem go dzisiaj – odparł Puchatek. - Może sprawdzimy, co się z nim dzieje?
Królik zwinął linkę latawca i wszyscy udali się do Ponurego Zakątka Kłapouchego. Spotkali tam nie tylko Kłapouchego, ale i Krzysia.
- Nie bałeś się wichury? - zapytała Sowa.
- Trochę się bałem – przyznał Kłapouchy - ale wiatr ryczał mi nad uchem takie ładne, ponure melodie, że przyłączyłem się do niego i zgodnie ryczeliśmy razem.
- Chodźcie ze mną, mam jeszcze jeden pomysł, jak można się bawić w taki wietrzny dzień - oświadczył Krzyś.
Przyjaciele poszli nad jezioro i wsiedli do łódki z żaglem. Dopóki wiał wiatr, łódź brykała po falach zupełnie jak Tygrys. Ale potem wiatr ucichł.
- Ojej - zmartwił się Krzyś. - Bez wiatru nie popłyniemy.
Prosiaczek rozglądał się niespokojnie. Po raz pierwszy od rana życzył sobie powrotu wiatru i, gdy tylko poczuł lekki powiew, kwiknął: - Już jest!
Żagiel wzdął się jak balon i SZUUUST! - ruszyli jak burza. Wkrótce dobili do brzegu.
W drodze do domku Kangurzycy Tygrys zatrzymał się i zaczął węszyć.
- Owsiane ciasteczka! - mruknął z radością.
- No i co po dzisiejszym dniu myślicie o wietrze? - spytał Puchatek.
- Wiatr kręci wiatraczkami - stwierdził Tygrys.
- Dzięki niemu fruwają latawce - dodał Królik.
- I szybują sowy - powiedziała Sowa.
- I żeglują łódki - dorzucił Krzyś.
- Wiatr potrafi wygrywać melodie - dopowiedział Kłapouchy.
- I przenosi małe zwierzątka z miejsca na miejsce - przypomniał Prosiaczek.